Dobry, ciężko pracujący w Polsce legalny imigrant z Afryki czy Azji... cóż za wspaniałość! Nie to co ci źli, nielegalni imigranci z Afryki czy Azji, którzy przecież odpowiadają za te wszystkie morderstwa, zamachy i krzywdy ludzkie. Często to słyszeliśmy i słyszymy.
Pracujący legalnie w Polsce Afrykanin lub Irakijczyk stał się niejako synonimem dobra i przeciwstawieniem do zła w postaci nielegalnych imigrantów. Wielką nieprawidłowością jednak byłoby uznać powyższe porównanie legalnego i nielegalnego imigranta za słuszne. Praktyka pokazuje, że ogromna część przestępstw czy nawet zamachów powstaje rękoma osób przebywających w Europie legalnie, często drugiego czy trzeciego pokolenia osiedlonych w Europie. Dlaczego się jednak o tym nie mówi? Przecież nie jest tajemnicą miejsce urodzenia członków brukselskiej komórki Państwa Islamskiego, która odpowiada za między innymi zamachy w Paryżu w listopadzie 2015 roku i zamachy bombowe w Brukseli w 2016 roku. A były to osoby w dużej mierze urodzone w Europie, często Francji, a także były wychowane w swoich państwach urodzenia. Również sprawca niedawnego morderstwa dziewczynek w Southport, Axel Rudakubana, był urodzonym w Walii synem Rwandyjczyków. Na naszym polskim podwórku też możemy śmiało przytoczyć wielkie tragedie ludzkie, których sprawcami byli legalni imigranci, jak chociażby gwałt zbiorowy pod Warszawą w nocy z 27 na 28 lipca, czy zadźganie Polaka w Śremie na początku września tego roku przez imigrantów zarobkowych. Możemy wymieniać takie przestępstwa bardzo długo, ale teraz na tym poprzestańmy. Imigracja, nie ważne czy jest legalną imigracją czy nielegalną imigracją, jest zła. Asymilacja imigrantów z odległych terenów nie działa. Mit dobrego legalnie pracującego imigranta jest szkodliwy. Ale tak właściwie, komu on się opłaca? Jest to pytanie, któremu powinniśmy się teraz przyjrzeć. Nie bez powodu teraz piszę ten artykuł, gdyż od jakiegoś czasu zalewają przestrzeń publiczną artykuły, takie jak „Biznes dopomina się o legalnych imigrantów”, „Biznes: Polska potrzebuje imigrantów. Rośnie luka na rynku pracy” czy „Starzejące się społeczeństwo i brak wykwalifikowanych pracowników. Polska potrzebuje imigrantów, by uniknąć kryzysu”. Już same tytuły owych artykułów dają nam pewne światełko w tunelu, które prowadzi nas do odpowiedzi. Pytanie brzmi, dlaczego biznes domaga się legalnej imigracji w Polsce? Odpowiedź jest równie prosta jak postawienie tego pytania – pieniądze, bo trudno uwierzyć w jakiś większy altruizm względem istnienia naszego narodu, który de facto nie byłby w ten sposób uratowany, lecz etnicznie zastąpiony. Faktem jest, że spotykamy się dzisiaj z niżem demograficznym. Ludzi rodzi się coraz mniej. Tego obawiają się często przedsiębiorcy, którzy bez swoich pracowników sami stracą aktualne źródło, nierzadko niezłego dochodu. Z drugiej strony te obawy nie występują u każdego i wielu przedsiębiorców przyznaje, że imigrantów zarobkowych należy przyjmować pomimo wystarczającej ilości rąk do pracy. Chodzi jedynie o pieniądze. Biznes chce się bogacić, nawet jak jest już bogaty. Taka jest już po prostu jego natura. Ewentualnie w grę może wchodzić jeszcze ignorancja co pomniejszych przedsiębiorców, którzy sami nie rozumieją, że również mogą ucierpieć z rąk legalnego imigranta. Polacy na ogół są nastawieni przeciwko nielegalnej imigracji. Obawiają się jej, co ponownie pokazały wydarzenia sprzed kilku lat, jednocześnie niestety wielokrotnie popierając to co powoduje te same skutki co nielegalna imigracja. Ci Polacy grają w tym spektaklu rolę oszukanego i służącemu swoim oszustom. Badania już potwierdziły, że wysoka różnorodność etniczna w obrębie jednego społeczeństwa doprowadza do powstawania, rozpowszechnienia, nawrotu i nasilenia konfliktów wewnątrzspołecznych. Nie jest to również zależne od statusu legalności.
Dobry, ciężko pracujący w Polsce legalny imigrant z Afryki czy Azji... cóż za wspaniałość! Nie to co ci źli, nielegalni imigranci z Afryki czy Azji, którzy przecież odpowiadają za te wszystkie morderstwa, zamachy i krzywdy ludzkie. Często to słyszeliśmy i słyszymy.
Pracujący legalnie w Polsce Afrykanin lub Irakijczyk stał się niejako synonimem dobra i przeciwstawieniem do zła w postaci nielegalnych imigrantów. Wielką nieprawidłowością jednak byłoby uznać powyższe porównanie legalnego i nielegalnego imigranta za słuszne. Praktyka pokazuje, że ogromna część przestępstw czy nawet zamachów powstaje rękoma osób przebywających w Europie legalnie, często drugiego czy trzeciego pokolenia osiedlonych w Europie. Dlaczego się jednak o tym nie mówi? Przecież nie jest tajemnicą miejsce urodzenia członków brukselskiej komórki Państwa Islamskiego, która odpowiada za między innymi zamachy w Paryżu w listopadzie 2015 roku i zamachy bombowe w Brukseli w 2016 roku. A były to osoby w dużej mierze urodzone w Europie, często Francji, a także były wychowane w swoich państwach urodzenia. Również sprawca niedawnego morderstwa dziewczynek w Southport, Axel Rudakubana, był urodzonym w Walii synem Rwandyjczyków. Na naszym polskim podwórku też możemy śmiało przytoczyć wielkie tragedie ludzkie, których sprawcami byli legalni imigranci, jak chociażby gwałt zbiorowy pod Warszawą w nocy z 27 na 28 lipca, czy zadźganie Polaka w Śremie na początku września tego roku przez imigrantów zarobkowych. Możemy wymieniać takie przestępstwa bardzo długo, ale teraz na tym poprzestańmy. Imigracja, nie ważne czy jest legalną imigracją czy nielegalną imigracją, jest zła. Asymilacja imigrantów z odległych terenów nie działa. Mit dobrego legalnie pracującego imigranta jest szkodliwy. Ale tak właściwie, komu on się opłaca? Jest to pytanie, któremu powinniśmy się teraz przyjrzeć. Nie bez powodu teraz piszę ten artykuł, gdyż od jakiegoś czasu zalewają przestrzeń publiczną artykuły, takie jak „Biznes dopomina się o legalnych imigrantów”, „Biznes: Polska potrzebuje imigrantów. Rośnie luka na rynku pracy” czy „Starzejące się społeczeństwo i brak wykwalifikowanych pracowników. Polska potrzebuje imigrantów, by uniknąć kryzysu”. Już same tytuły owych artykułów dają nam pewne światełko w tunelu, które prowadzi nas do odpowiedzi. Pytanie brzmi, dlaczego biznes domaga się legalnej imigracji w Polsce? Odpowiedź jest równie prosta jak postawienie tego pytania – pieniądze, bo trudno uwierzyć w jakiś większy altruizm względem istnienia naszego narodu, który de facto nie byłby w ten sposób uratowany, lecz etnicznie zastąpiony. Faktem jest, że spotykamy się dzisiaj z niżem demograficznym. Ludzi rodzi się coraz mniej. Tego obawiają się często przedsiębiorcy, którzy bez swoich pracowników sami stracą aktualne źródło, nierzadko niezłego dochodu. Z drugiej strony te obawy nie występują u każdego i wielu przedsiębiorców przyznaje, że imigrantów zarobkowych należy przyjmować pomimo wystarczającej ilości rąk do pracy. Chodzi jedynie o pieniądze. Biznes chce się bogacić, nawet jak jest już bogaty. Taka jest już po prostu jego natura. Ewentualnie w grę może wchodzić jeszcze ignorancja co pomniejszych przedsiębiorców, którzy sami nie rozumieją, że również mogą ucierpieć z rąk legalnego imigranta. Polacy na ogół są nastawieni przeciwko nielegalnej imigracji. Obawiają się jej, co ponownie pokazały wydarzenia sprzed kilku lat, jednocześnie niestety wielokrotnie popierając to co powoduje te same skutki co nielegalna imigracja. Ci Polacy grają w tym spektaklu rolę oszukanego i służącemu swoim oszustom. Badania już potwierdziły, że wysoka różnorodność etniczna w obrębie jednego społeczeństwa doprowadza do powstawania, rozpowszechnienia, nawrotu i nasilenia konfliktów wewnątrzspołecznych. Nie jest to również zależne od statusu legalności.
Deputy District Judge Peter Hui sentenced computer technician Ng Man-ho on Thursday, a month after the 27-year-old, who ran a Telegram group called SUCK Channel, was found guilty of seven charges of conspiring to incite others to commit illegal acts during the 2019 extradition bill protests and subsequent months. Select: Settings – Manage Channel – Administrators – Add administrator. From your list of subscribers, select the correct user. A new window will appear on the screen. Check the rights you’re willing to give to your administrator. A Hong Kong protester with a petrol bomb. File photo: Dylan Hollingsworth/HKFP. The group also hosted discussions on committing arson, Judge Hui said, including setting roadblocks on fire, hurling petrol bombs at police stations and teaching people to make such weapons. The conversation linked to arson went on for two to three months, Hui said. Polls
from us