tgoop.com/SzturmNR/1235
Last Update:
„Jak będziemy mocno zadłużeni, to nikt nie będzie chciał kupować naszych obligacji!” - odpowiedzą liberałowie. To, kto w takim razie kupuje obligacje amerykańskie i japońskie? Podpowiem, że w polskim systemie finansowym jest ustawowo uregulowana instytucja tzw. primary dealers, czyli banków i funduszów mających obowiązek brać udział w aukcjach polskiego długu. Bycie primary dealerem to wielki zaszczyt i okazja. Wielkie instytucje finansowe zwykle bowiem biją się o obligacje o ratingach klasy inwestycyjnej, gdyż mogą one użyć tych papierów jako zabezpieczenia dla bardzo lukratywnych transakcji spekulacyjnych. Ten, kto kupuje polski dług może go z zyskiem odsprzedać finansistom potrzebujących takiego zastawu. (To dlatego inwestorzy jeszcze kilka lat temu byli gotowi dopłacać do możliwości posiadania niemieckich lub japońskich obligacji, mających ujemne rentowności.) Jeśli jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności primary dealer nie miałby pieniędzy na zakup obligacji, to Narodowy Bank Polski z radością pożyczyłby mu je na ten cel. Ponadto NBP – tak jak wiele innych banków centralnych z całego świata – może uruchomić program QE, czyli skupu długu z rynku wtórnego. Programy QE są zawsze przyjmowane z euforią przez prawdziwych kapitalistów (którzy zyskują setki miliardów dolarów do spekulacji), a z płaczliwym jojczeniem przez korwinistycznych libków, którzy nie wiedzą jak funkcjonują rynki finansowe. Guru tych kucerzy, Sławomir Mentzen, kilka lat temu przepowiadał nawet, że Japonia zbankrutuje lub wpadnie w hiperinflację w wyniku QE. Nic takiego się oczywiście nie stało, a Mentzen się dziwił, że „prawa ekonomii zostały złamane”.
„No dobrze, skoro państwo kreuje pieniądz, to po co mu nasze podatki?” - spytają liberałowie. To dobre pytanie. Według MMT, podatki pełnią rolę przede wszystkim antyinflacyjną. Ściągają nadmiar pieniądza z gospodarki. Tworzą też popyt na krajową walutę. Można do tego dodać, że dobra ściągalność podatków pomaga w utrzymywaniu ratingów kredytowych klasy inwestycyjnej. Bo jeśli pominiemy te kwestie, to państwo mogłoby się teoretycznie obejść bez podatków. Nie obejdzie się bez nich jednak samorząd. On nie emituje własnej waluty, a potrzebuje dużo pieniędzy na to, by położyć kostkę Bauma na historycznym rynku miejskim, by zbudować kładkę pieszo-rowerową w cenie porządnego mostu, by kupić wielkie betonowe jajo, by zapłacić antifiarzom za uczenie masturbacji przedszkolaków i by zapłacić pensję armii pasożytów pozatrudnianych w instytucjach samorządowych. To dlatego w ostatnich latach libki płakały, gdy rządy PiS obniżały stawki PIT. No cóż, libek zawsze znajdzie powód do płaczu – raz, bo musi płacić podatki, a później bo mu te daniny obniżają...
Całość także tutaj:
https://www.szturm.com.pl/index.php/miesiecznik/item/1669-redaktor-fox-mmt-czyli-skad-sie-biora-pieniadze
BY "Szturm" - oficjalny kanał
Share with your friend now:
tgoop.com/SzturmNR/1235